Zastanawiam się na ile człowiek jest w stanie się rozdwoić, roztroić itd. w pracy.... Po raz kolejny zgłaszałam mojemu dyrektorowi że nie daje rady sama i powiedzmy delikatnie że zostałam spuszczona po brzytwie (czy jak to się tam mówi). Uwielbiam sytuacje: robota pilna, trzeba zrobić najlepiej na wczoraj albo przed wczoraj ale kogo to że jestem przy tym sama i mam składać operat i robić milion rzeczy na raz.... I jeszcze przepisy się nam z lekka zmieniają, i mam nadzieję że to co usłyszałam w jednym z Ośrodków to była nadinterpretacja. Zobaczymy były dziś na szkoleniu 3 osoby i ciekawe co jutro powiedzą. Jeśli sprawdzą się przypuszczenia to leżę i kwiczę .... Nie wyobrażam sobie skończenie tego w szybkim czasie. ehhhhhhhhhhhhhhhhhhh
Kurka szkoda że nie umiem wyłączyć myślenia o pracy jak już z niej wyjdę...
Żeby chociaż na zewnątrz było miło i przyjemnie i słonko świeciło.... oj byłoby mi lepiej. A tak zimno zimno zimno i słońca nie ma :((
Ale zawsze można sobie pomarzyć i powspominać :)
To foteczki z nad morza z chyba przed 2 lat
a to foteczki z nad zalewu Chańcza, byłam tam we wrześniu 2010 roku na weselu u kumpeli i taki o to cudny widok był
albo marzy mi się wąchać takie cudne
Mam jeszcze w zanadrzu trochę innych ładnych fotek. Postaram się się wrzucać po troszku i troszku o niech pisać :)
To idę sobie marzyć o ciepełku słoneczku i kwiatuszkach pachnących.....
Na konwalie zapraszam na Kasztanową :)
OdpowiedzUsuńMaj pachnie nimi pod moim domem! :*