Łączna liczba wyświetleń

piątek, 2 marca 2012

chorobowe

Przydałoby się skrobnąć parę słówek :)
Siedziałam dziś w domu, a właściwie większość przeleżałam... W środę po południu zaczęło boleć mnie gardło i zaczęłam kaszleć. W czwartek poszłam do pracy ale wysiedziałam tylko do 13. Zwolniłam się a na piątek (czyli dziś wzięłam urlop). Zrobiłam zakupy i przywlekłam się do domu (dobrze że mam blisko bo chyba bym się nie doczłapała). Zmierzyłam gorączkę i miałam 37.5 a jak na mnie to dużo. Przed chorobą jak byłam zdrowa to moja temperatura wynosiła średnio 36 st. Po chorobie i przejściach z nią związanych jest wyższa ale zawsze czuję się źle jak mam już koło 37. Wypiłam teraflu czy inne fu i wskoczyłam pod kołderkę. Kaszel mam taki, że myślałam że będę pluła płucami.... a do tego jeszcze koszmarny ból nóg..... Wszystko byłoby w miarę ok ale koło godziny 19 miałam już 38 st. a koło 20 już prawie 39 st. Masakra!!!! Dobrze, że nie mam żadnych sensacji typu drgawek, odlotu... Wzięłam zamrożone naleśniki i chłodziłam brzuch heheheee. Na nockę chlupnełam następne fluu... i chyba pomogło. Czułam jak gorączka spada bo się robiłam coraz bardziej mokra. Dziś już lepiej bo gorączka spadła nie całkiem ale jednak. Mam cały czas w okolicach 37.3 – 37.5 st.
Słaba jestem jak cholercia. Zrobię parę kroków i już mokra jestem... Rano szykowałam sobie śniadanko i zanim przyszykowałam pastę z tuńczyka to odechciało mi się jeść... Dalej mi tak na brzuchu nie fajnie ale to od kaszlu w dużej mierze.
Jak wczoraj poszłam do dyrektora coby podpisał mi urlop to zbyt zachwycony nie był, ale przemówiło do niego chyba to że powiedziałam, że chcę się wykurować coby za chwilę nie iść na 2 tyg. chorobowego. Zresztą i tak się długo uchowałam się zdrowa. W pracy wszyscy kichają prychają i smarkają....
A w pracy??? Cóż chyba nie chce mi się pisać o tym... siedzę w domu i nie chcę o tym myśleć... Pewnie w tygodniu napiszę bo teraz nie chcę się nakręcać.....

Spadam teraz pod kołderkę, bo posiedziałam chwilkę i mokra jestem....
Pozdrowionka zostawiam i jeszcze jedną rzecz, piękną piosenkę albo i dwie :)

4 komentarze:

  1. Ha, no popatrz, a ja nie wiedziałam, że Ty Dżem lubisz :)
    Madziu, kuruj się, bo szkoda tracić pierwsze objawy wiosny leżąc w łóżeczku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dani a pewnie że lubię nawet bardzo. Jeszcze na studiach jak byłam to na koncercie byłam, niestety już ber Ridla...
    A co da choroby to powiem tak, że z względów o których piszesz to nie chcę chorować (choć za oknem ponuro) ale ze względu na pracę bym pochorowała trochę, ale nie jestem wredną zołzą...

    OdpowiedzUsuń
  3. Chwilę mnie nie było-byłam baaardzo zajęta- a tu co ? choróbsko jakieś... masakra...
    Myślę, że już lepiej :) bo przecież... "wiosna, wiosna, cieplejszy wieje wiatr "...:)
    Ja tez lubię Dżem , tez byłam na koncercie ...jeszcze z Ryśkiem...ale to dawno było...

    OdpowiedzUsuń
  4. Madziu , kuruj się!!!!!! Pierwsze oznaki wiosny za oknem :)!!! Byłam , widziałam , słonko popieściło :). Co do roboty - wyluzuj i zlej wszystko!!!!!! Buź!!!

    OdpowiedzUsuń