Chwilkę
nie pisałam, ale generalnie wszystko w porządku.
W
czwartek miałam badanie pod „głupim jasiem”. Cieszę się że
usnęłam :) Wrażenia po wybudzeniu bezcenne :D
Głupawa
na całego :) Czasem mam tak ze się śmieję, zupełnie z niczego ot
tak i to uczucie jest świetne :) Zresztą śmianie się a właściwie
zanoszenie śmiechem jest boskie :) Chciałabym jak najczęściej
tak, no ale nie zawsze się da, a szkoda bo to świetna terapia.
Weekend
przed badaniem spędzony w Wysowej jak zwykle był cudowny. No ale
tam zawsze jest cudownie i zawsze jest „kupa” śmiechu.
Przyjechałam w piątek i miałam niespodziewajkę :) Przyjechała
moja amazońska mamusia :) Dawno się nie widziałyśmy i super było
się spotkać. No i była moja przyjaciółka z rodzinką i
znajomymi. I wesoło było, i pogaduchy...
I
jeszcze nasi kochani siatkarze wygrali Ligę światową.... radości
było co niemiara.
Tęsknię
za ludźmi, za wysowską atmosferą, za ciszą i spokojem tam
panującym.
Dziś
wróciłam do pracy po chwilowej przerwie na badania. Oj ciężko
było ale chyba dałam radę, choć na początku dnia nerwówka była.
Teraz
odliczam dni do urlopu... do wyjazdu do Wiednia :)
Jeszcze
prawie trzy długie tygodnie.... czekania i tęsknienia...
Buziaki
dla Was czytaczy zostawiam :*
i dobrze, że dobrze...
OdpowiedzUsuńczas płynie ... już niebawem :
willkommen in Wien :)