Przekrój
moich dzisiejszych humorów jest niezły. Najpierw uśmiech od ucha
do ucha.... potem czekanie na coś co mi ten uśmiech zdejmie z
twarzy.... co oczywiście następuje (wrrrrr....) i złość, i w
końcu nie wiem skąd ten smutek.
Oczy
mi się szklą i jak tak siedzę i się zastanawiam dlaczego. No i do
głowy przychodzą mi standardowe moje powody: brak rodziny.... Nie
będę o tym pisać po raz nie wiem który.
Jutro
po pracy jadę do rodzinki na łono natury.... posiedzę sobie na
powietrzu może mi się coś odmieni w tem mojej lepetynie.
Od
kilku dni czuję jakiś taki niepokój wewnętrzny. Nie wiem skąd to
się wzięło. Może dlatego że niedługo jadę na kontrolę do
Krakowa. Ale cóż to będzie jak my to mówimy „macanka” i
dostanę penie skierowanie na mammo. No nic pożyjemy zobaczymy.....
Idę
sobie troszku pochlipać.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz