Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 2 grudnia 2013

zawsze coś...

Weekend był bardzo intensywny :)
Cała sobota spędzona na turnieju piłki nożnej w Wieliczce z młodszym siostrzeńcem :)
A niedziela.... oj tu się działo....
Rano brałam udział w sesji zdjęciowej. Pomagałam młodej studentce z ASP z Warszawy :) Aż sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie, bo widziałam tylko jedno zdjęcie :). A część zdjęć to na kliszy jest :)
Zabawa była fajna i ponoć fotogeniczna jestem :) i jeszcze się dowiedziałam że dobrze by się mnie rysowało hihihiiii Się człowiek cały czas czegoś nowego dowiaduje :)
Fotografka bardzo zadowolona więc chyba nie będzie źle :)
Wieczorkiem odwiedziny u kumpeli, czerwone winko i kupa śmiechu...
No i przyszedł dzień dzisiejszy i ba początku było bardzo miło ale potem się skończyło....
Zadzwoniłam rano do szefa, żeby dopytać się co z robotą poszło do przodu :)
W Instytucie Onkologi baaaardzo szybko weszłam do gabinetu (jeszcze nigdy tak szybko nie byłam przyjęta).
Odbierałam wyniki z rezonansu i generalnie jest dobrze, ale.... właśnie zawsze musi być „ale”
Okazało się, że najprawdopodobniej mam wyciek z protezy. I się trochę zdenerwowałam. Jutro dzwonię do Warszawy, do przychodni. Powiem co i jak i ciekawe jaki dostanę termin na konsultację. Jak będzie jakiś kosmiczny to będę dzwonić do doktorka na komórkę.
Boję się, że znowu będę musiała iść pod nóż....
Zastanawiam się czy mam jakieś dolegliwości czy coś się zmieniło nasiliło ostatnio... I nie wiem.

No nic pożyjemy zobaczymy i co ma być to będzie...........

1 komentarz:

  1. No to jak nie wiesz to znaczy, że dolegliwości brak. Czyli dobrze jest

    OdpowiedzUsuń