Dzień
za dniem, tydzień za tygodniem.... i tak leci ten czas.
Ostatnio
z humorem u mnie kiepskawo, niestety. Ale już w piątek wybywam z
domu więc mam nadzieję, ze będzie lepiej. Najpierw Tarnobrzeg a
potem Kraków i rezonans.
Humor
kiepski i jakoś się czuję nie najlepiej. Pewnie przez ten humor
wszystko mnie drażni, mam wrażenie że wszystko mnie boli i że coś
złego się dzieje. Tak wiem wiem … nie myśleć o tym.
Coś
na pewno się dzieje z moją ręką :( Podpuchniętą mam nad łokciem
i boli. Muszę znaleźć masażystę co się porządnie zajmie moją
ręką. Namiary już dostałam więc będę jutro pewnie dzwonić i
się dowiadywać.
1
listopada... ciężki dzień..... Groby, znicze i wspomnienia.
Myślałam
o dziewczynach, o Monice, Edzi, Izie, Magdzie (nawet dwóch), Renacie
i innych które znałam wirtualnie i nie tylko.......... Oj ciężkie
to wszystko.... A najgorsze w tym wszystkim jest to, że zastanawiam
się jak mnie by wspominali, że widzę jak bliscy stoją nad moim
grobem.... Dawno już mnie takie myśli nie nawiedzały.... Cóż,
życie........
Ale
niedawno byłam w Wysowej. Był Hubertus i była cudowna
pogoda......... I cudowna imprezka...
Opisywać
nie będę tylko wkleję kilka fotek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz