Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 15 października 2013

...

Zbieram się, żeby skrobnąć coś ale trochę ciężko.
Z jednej strony chciałabym tyle napisać a z drugiej strony to nie bardzo wiem co. Nie chcę cały czas marudzić. Sama siebie marudnej mam dość... Muszę znaleźć w sobie siłę na przezwyciężenia tej chandry, niemocy....
Do mnie idealnie pasuje: chciałabym a boję się i jeszcze leń jestem...
Dupa wołowa ze mnie....
A tak przez chwilę już było fajnie, już się jakoś pozbierałam, wydawało mi ze już jest dobrze, że już wychodzę na prostą …

Kaszlę dalej :( rezonans przeniesiony na 13 listopada. Czyli znowu wizyta w Krakowie. Niby fajnie bo Kraków lubię. Wcześniej pewnie przedłużony weekend u Przyjaciółki a prosto od niej do Krakowa.
I tak leci dzień za dniem... czasem za szybko, czasem za wolno...

Jeśli ktoś tam nade mną czuwa to niech mi ześle coś (kogoś) co mnie postawi na nogi i pomoże znowu w pełni cieszyć się życiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz