Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 listopada 2012

serce swoje a rozum swoje...


I znowu dupa...... wielka dupa.......
Dlaczego serce nie chce współpracować z rozumem???
Rozum mówi nie nastawiaj się, nie ciesz się, nie nakręcaj się.... a serce przecież powiedział, że przyjedzie..... I co? I właśnie dupa...... Znowu zawód, rozpacz, łzy...
Czy ktoś kiedykolwiek będzie umiał to tak wytłumaczyć, że zrozumie i serce?
Wiem, że zdarzają się przypadki, że coś się odwleka, że są niespodziewane okoliczności, ale ileż można? Czasem mam wrażenie, że życie chce mi bardzo dokopać, pokazać, że ja nie mam nic do powiedzenia, że mówi: po co planujesz jak i tak nie będzie jak chcesz.
Złoszczę się na wszystkich i wszystko. Wiem stwierdzicie, że to bezcelowe, bo to nie Jego wina (mój rozum się z tym zgadza i rozumie), bo człowiek nie ma wpływu na pewne rzeczy, bo co to da? No właśnie, co? Nie wiem co da, ale ja inaczej nie potrafię, nie umiem.
Mam ochotę krzyczeć, wrzeszczeć, gryźć i kopać.
Powiedziałam, żeby nie mówił „przyjadę za dwa dni”, powiedziałam: „napisz jak już będziesz w drodze”.
A najgorsze jest to, że niestety On dostaje rykoszetem. I ja zdaje sobie doskonale sprawę, że to bezsensu, bo przecież wkurzeni i zdołowani jesteśmy oboje. Bo oboje się nastawiliśmy, nakręciliśmy.... Ehhhhhhhhhhh życie........... czemu ciągle dajesz mi kopniaki?

niedziela, 25 listopada 2012

tęsknota, tęsknota....


Co zrobić, żeby nie tęsknić??? Połówka miała jechać na 2 tygodnie a nie ma Go już miesiąc.... Ehhhh ciężko mi bardzo, wiem wiem jemu też.
Nie zdawałam sobie sprawy, że tak można tęsknić, tak może kogoś brakować.
A najgorsze jest jak się człowiek na coś nastawia. Czekam, że już jutro będzie a tu ... telefon, że jeszcze nie.
Moja głowa wie, że nie siedzi tam dla przyjemności, że jak tylko będzie mógł to przyjedzie, ale serce swoje.
Dlaczego głowa nie może współpracować z sercem?
Humor mam do bani, w pracy wszystko mnie wnerwia, oczy pieką od łez....

Trochę się nam plany sylwestrowe posypały. A miał być super czas spędzony w Wysowej. No ale wiecie jak to jest jak się coś planuje. Życie często te plany weryfikuje i zmienia o 180 stopni. Chyba przez te prawie 34 lata z haczykiem się powinnam przyzwyczaić....
A teraz siedzę i czekam niecierpliwie, że może jednak w tym tygodniu przyjedzie, że znowu będzie obok. Czekam i wymyślam co będziemy robić jak już przyjedzie :) myślę nad tym jak będzie wyglądało nasze życie za jakiś czas. A ze marzycielka jestem to różne ciekawe rzeczy mi łażą po głowie.
A właśnie sobie przypomniałam, że pół roku jesteśmy. Czy to dużo czy mało???
Pozdrawiam wszystkich odwiedzaczy!
A tak sobie jeszcze marzę, żeby tam pojechać i myślę że może po Nowym Roku udam się na zwiedzanie zimowego Wiednia


sobota, 3 listopada 2012

Miłość dalej trwa :))


No to trochę zaniedbałam tego mojego bloga... Trochę mi głupio...
2 miesiące minęły nawet nie wiem kiedy... I przez te dwa miesiące dużo się wydarzyło. Generalnie same dobre rzeczy :) Ale przecież to jest życie więc nie może być cały czas kolorowo, prawda? Nie, nie nic bardzo złego się nie dzieje. Miłość dalej kwitnie i się rozwija :)
Przez te dwa miesiące zaliczyliśmy dwa wesela, moją kontrolę i urodziny siostrzeńców w Krakowie.
Byliśmy razem przez półtora miesiąca. Jejku jak czas zleciał szybko. Nie zdawałam sobie sprawy jak się można przywiązać, przyzwyczaić to obecności drugiej osoby obok mnie. Teraz znowu chwilowo jestem sama i tęsknota mnie zjada.
Dwa miesiące niby dużo niby mało.... W tym czasie były dwie rocznice, których wolałabym żeby nie było: druga rocznica śmierci Moni i pierwsza rocznica śmierci Edyty i Izy. Oj ciężko dalej mi myśleć o dziewczynach. Wiem że im tam dobrze.
Wiecie tak myślę sobie, że to co się u mnie dzieje, to że znalazłam w końcu swoją połówkę to też ich zasługa. One tam czuwają nade mną.
Chciałabym tu napisać dużo, ale jakoś litery mi nie wskakują pod palce a jak weny nie mam to pisze mi się bardzo ciężko.
Codzienność teraz jest do kitu, bo wracam do pustego mieszkania, bo kontaktujemy się tylko przez telefon albo skeyp a to mało. Brakuje mi Go wszędzie! Wiem jemu też jest ciężko. Ale mam nadzieję, że niedługo już znowu będzie obok mnie. Nie zawsze było kolorowo, ale przecież to normalne, bo musimy się poznać, dotrzeć i nauczyć się być razem. Więc czekam niecierpliwie na przyjazd.

A to kilka zdjęć z naszych imprez :)