Chwilkę
mnie nie było. Zbieram się i zbieram ale wena sobie poleciała chyba
gdzieś.
U
mnie dalej dzień za dniem... Pomału odbieram wyniki badań i póki
co wszystko jest w porządeczku :)
Za
tydzień jadę odebrać wyniki z rezonansu. Do zrobienia mam jeszcze
RTG płuc, miednicy i kręgosłupa lędźwiowego (noga mnie dziwnie
boli). No cóż liczę że płucka są w porządku a co do kręgosłupa
to cóż.... wiem że z lekka kopnięty to on jest. Muszę się w
końcu zmobilizować i na basen zacząć chodzić, znaczy pływać a
nie tylko spacerek na basen :P
Długi
weekend spędziłam w Tarnobrzegu i było fajnie :)
Potem
Kraków i tu już nie tak do końca, bo się wyleżałam w tubie i
myślałam, że oszaleję. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję.
Po
badaniach szybciutko pojechałam do siostry po bagaże a potem
szybciutko na spotkanie odnośnie raka piersi na spotkanie z młodymi
dziewczynami. Była Pani doktor i ja jeszcze namówiłam koleżankę
cobym zbytnio zagubiona się nie czuła :)
Spotkanie
fajne, dawno na żadnym nie byłam coby opowiadać o sobie. Brakowało
mi trochę tego, ze można uświadamiać i dawać przykład sobą, że
wstrętną gadzinę można przegnać. Powinno być więcej takich
akcji uświadamiających, gdzie dziewczyny mogą spotkać się z tym
problemem, mogą porozmawiać i zadawać pytania.
Po
urlopie do pracy na 2 dni i weekend :) takie pracujące tygodnie to
ja mogę mieć :) Wesoło było :)
W
piątek byłam na masażu ręki bo coś mi fiksuje ostatnio. Godzina
drenażu i boskie uczucie.... Mogłabym tak codziennie :P A jeszcze
jakby dołożyć do tego masaż kręgosłupa to już w ogóle....
Teraz
byle do piątku i znowu kierunek Kraków :)
A
potem jeszcze chwilkę i Święta i Sylwester... i na liczniku rok
więcej – to mi się akurat trochę nie podoba. Ostatnio jak w
pracy kolegom się przyznałam że mi bliżej do 40 niż 30 (no w
końcu powiedziałam jaki mam przebieg) to się lekko zdziwili
heheheee Nie wiem czy faktycznie tak młodo wyglądam czy byli mili
hihihiii (wolę wierzyć w to pierwsze oczywiście :P )
Z
humorkiem ostatnio trochę lepiej. Nie ma to jak wzloty i upadki :P
Wyobrażam
sobie, że znowu wdrapuję się na szczyt a tam znajdę szczęście i
spokój (albo raczej staram się o tym myśleć jak najczęściej).
Tak,
że generalnie nie jest najgorzej i oby tak dalej.
A
teraz byle do Świąt!!!!!!